Przemyśl - nasze miasto całą dobę

"Naprawa" stoku w Przemyślu za ponad 1,5 mln zł

data dodania: 2017-09-17
aktualizacja: 2017-09-17 20:03:52
Nadchodzący sezon na przemyskim stoku nie jest zagrożony!

Ekspertyza geologiczna, jaką zamówiło miasto po osunięciu się ziemi na Zniesieniu, nie jest jednak tak optymistyczna. Prędzej czy później trzeba będzie szkodę usunąć. Koszt szacunkowy to kwota od 1 mln 200 do 1 mln 300 tys. zł. Bez niezbędnej dokumentacji technicznej i wymaganych zezwoleń. 31 sierpnia br. specjaliści geolodzy przedłożyli dokumentację geologiczną terenu, na którym znajduje się stok narciarski. Na szczęście okazało się, że elementy (m.in. rurociąg do naśnieżania stoku czy okablowanie) niezbędne do funkcjonowania obiektu nie zostały poważnie uszkodzone. W raporcie jest mowa m.in. o trzech koncepcjach (sposobach) usunięcia osuwiska. Zawiera też szacunkowy koszt realizacji czy sposób doraźnego zabezpieczenia go, pozwalający na eksploatację tras w nadchodzącym sezonie.


- Byliśmy przygotowani na różne scenariusze, czekając na rozwiązanie problemu. Jeden ze sposobów zabezpieczenia stoku przed zbliżającym się sezonem już wdrażamy, bo czas nagli. Uspokajam wszystkich miłośników białego szaleństwa: stoknarciarski podczas nadchodzącej zimy będzie działać normalnie. Pod okiem specjalisty geologa powstałe usunięcie zabezpieczymy specjalną folią, zniwelujemy teren, wspomożemy go masą betonową. Niemal wszystkie instalacje są sprawne. Jednym z zaleceń w raporcie jest to, aby przełożyć je w inne miejsce. To zrobimy jak najszybciej. Przeniesiemy je bliżej tarasu widokowego - wyjaśnił dyrektor Przemyskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji Marek Osiadacz, zarządzającego stokiem. - Za kilka dni wybierzemy dwóch wykonawców. Jeden z nich wykona prace związane z przeniesieniem instalacji, drugi z doraźnym zabezpieczeniem usuwiska. Zakładamy, że finał prac nastąpi pod koniec listopada - dodał. Jak dowiedzieliśmy się od dyrektora POSiR, we wspomnianym raporcie jest mowa o trzech koncepcjach „naprawy” stoku, do której prędzej czy później musi dojść. Za rok, dwa, trzy lata...

Każda z nich mówi o opalowaniu terenu, różni się jedynie sposobem rozmieszczenia pali i elementów odwodnienia powierzchniowego i względnego. Tak czy siak: bezpalowania stok będzie się w przyszłości dalej osuwał. Szacunkowy koszt tego przedsięwzięcia to kwota od 1 mln 200 do 1 mln 300 tys. zł. Bez niezbędnej dokumentacji technicznej i wymaganych zezwoleń. - Z dokumentacji wynika, że będzie to trzeba zrobić. Z całą pewnością nie w tym roku, bo nie ma takiej potrzeby - podsumował M. Osiadacz. (Życie Podkarpackie)

 

 

Żródło www.workjoy.com.pl. Data 17.09.2017.