Już od początku lutego na wielu podkarpackich rzekach można zaobserwować rozwój niebezpiecznych zjawisk lodowych. Przez wiele tygodni rzeki skute były grubym lodem. Wraz ze wzrostem temperatury, lód zaczął pękać i powoli spływać z rzek, powodując lokalne zatory i piętrzenie wód.
Od kilku dni zator lodowy można zobaczyć także na Sanie w Przemyślu, zwłaszcza na odcinku pomiędzy Mostem im. Siwca, a Mostem Brama Przemyska. Zator lodowy jest zjawiskiem wyjątkowo niebezpiecznym, ponieważ może prowadzić do powodzi.
W sprawie tych niebezpiecznych zjawisk na podkarpackich rzekach, w tym również na Sanie, oraz możliwego zagrożenia powodziowego, 10 lutego w Rzeszowie odbyło się posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, w którym uczestniczyli przedstawiciele Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, Państwowej Straży Pożarnej, Sił Zbrojnych RP, Podkarpackiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, Zespołu Elektrowni Wodnych Solina-Myczkowce oraz organów samorząduterytorialnego. Na posiedzeniu podjęto decyzje mające zapewnić bezpieczeństwo w czasie spływu wód roztopowych. Przedstawiciele samorządów zaproponowali własne rozwiązanie, które miałoby polegać na zrzucie wody z Jeziora Solińskiego w celu likwidacji zatoru na Sanie. Inspektorzy RZGW uznali jednak, że taka czynność mogłaby skutkować wystąpieniem cofki na Osławie, a także przyrostem już istniejącej pokrywy na Sanie, w jego środkowym i dolnym biegu. W związku z tym woda mogłaby spłynąć po lodzie, tworząc poważne zagrożenie powodziowe dla mieszkańców.
Rzecznik RZGW w Krakowie, Konrad Myślik zapewnił jednak, że zarząd na bieżąco monitoruje sytuację i dysponuje ciężkim sprzętem, który w sytuacji pojawienia się niebezpieczeństwa pozwoli udrożnić koryto rzek, w tym również Sanu w Przemyślu.