Przemyśl - nasze miasto całą dobę

Powoli idzie wiosna! A wraz z nią roztopy…

data dodania: 2017-02-22
aktualizacja: 2017-02-22 20:56:54
Mróz, śnieg, długotrwałe oblodzenia, rekordowo niskie temperatury, rzeki i jeziora skute lodem. Takiej prawdziwej zimy, jak tegoroczna, w Polsce nie było już dawno. Z pewnością długo będziemy ją jeszcze wspominać. Tymczasem z dnia na dzień robi się coraz cieplej. To znak, że powoli zbliża się wiosna, a wraz z nią idą też roztopy.

Już od początku lutego na wielu podkarpackich rzekach można zaobserwować rozwój niebezpiecznych zjawisk lodowych. Przez wiele tygodni rzeki skute były grubym lodem. Wraz ze wzrostem temperatury, lód zaczął pękać i powoli spływać z rzek, powodując lokalne zatory i piętrzenie wód.

Od kilku dni zator lodowy można zobaczyć także na Sanie w Przemyślu, zwłaszcza na odcinku pomiędzy Mostem im. Siwca, a Mostem Brama Przemyska. Zator lodowy jest zjawiskiem wyjątkowo niebezpiecznym, ponieważ może prowadzić do powodzi.

W sprawie tych niebezpiecznych zjawisk na podkarpackich rzekach, w tym również na Sanie, oraz możliwego zagrożenia powodziowego, 10 lutego w Rzeszowie odbyło się posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, w którym uczestniczyli przedstawiciele Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, Państwowej Straży Pożarnej, Sił Zbrojnych RP, Podkarpackiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, Zespołu Elektrowni Wodnych Solina-Myczkowce oraz organów samorząduterytorialnego. Na posiedzeniu podjęto decyzje mające zapewnić bezpieczeństwo w czasie spływu wód roztopowych. Przedstawiciele samorządów zaproponowali własne rozwiązanie, które miałoby polegać na zrzucie wody z Jeziora Solińskiego w celu likwidacji zatoru na Sanie. Inspektorzy RZGW uznali jednak, że taka czynność mogłaby skutkować wystąpieniem cofki na Osławie, a także przyrostem już istniejącej pokrywy na Sanie, w jego środkowym i dolnym biegu. W związku z tym woda mogłaby spłynąć po lodzie, tworząc poważne zagrożenie powodziowe dla mieszkańców.

Rzecznik RZGW w Krakowie, Konrad Myślik zapewnił jednak, że zarząd na bieżąco monitoruje sytuację i dysponuje ciężkim sprzętem, który w sytuacji pojawienia się niebezpieczeństwa pozwoli udrożnić koryto rzek, w tym również Sanu w Przemyślu.