Przemyśl - nasze miasto całą dobę

Nareszcie zwycięstwo

data dodania: 2007-09-30
aktualizacja: 2007-09-30 15:38:35
W 11 kolejce IV ligi piłkarze Polonii przerwali serię trzech meczów bez zwycięstwa, pokonując w Kolbuszowej Kolbuszowiankę 2:1.

Kolbuszowianka Kolbuszowa - POLONIA 1:2 (1:0)

Bramki:
1:0 Szalony 11 (karny)
1:1 Telerz 72' (samobójcza)
1:2 Padiasek 76'


Kolbuszowianka:
Kozioł - Skała, Telesz, Pastuła (84' Cetnarski), Cieśla, Leśniowski, Krystel (55' Śledź-ż), Frankiewicz, Pancerz, Szalony, Abramowicz.

Polonia:
Daniel - Stępień (ż), Jabłoński, Pawlisz (ż), Strzałkowski -Padiasek, Szczygieł(ż), Kot -ż ( 65' Bałaban -ż), Gwóźdź - Albingier, Hajduk (65' Wilawer -ż).

Sędziował:
Arkadiusz Kuczaj - Dębica.

 

Po wzajemnym badaniu sił z obu stron, do akcji wkroczył negatywny bohater dzisiejszych zawodów w Kolbuszowej "Pan z gwizdkiem". W 8 minucie rzut rożny wykonywali gospodarze. Po jego wybiciu nie wiedzieć czemu w polu karnym jak długi padł jeden z piłkarzy gospodarzy. Sędzie gwizdkiem przerwał mecz i pokazał kartonik piłkarzowi symulującemu faul. Gdy wszyscy zawodnicy pogodzeni z werdyktemzajęli swoje pozycje, sędzia ni stąd ni zowąd wskazał na rzut karny dla gospodarzy i ukarał Grzegorza Stępnia żółtą kartką. Decyzja ta wywołała salwy śmiechu na trybunach oraz zdziwienie u wszystkich zawodników, zarówno przebywających na murawie jak i w boksach. Na domiar złego sędzia ponaglał naszego kapitana (Grzegorza Hajduka) do wyznaczenia piłkarza, który będzie rzut karny wykonywał!!!

Po tej dziwacznej sytuacji do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Robert Szalony i spokojnie strzelił do siatki. Niezasłużony rzut karny i niezasłużone prowadzenie gospodarzy tak rozsierdziło polonistów, że niemal do końca pierwszej połowy nie opuszczali połowy boiska zajmowanej przez Kolbuszowiankę. Bramkarza gospodarzy próbowali zaskoczyć Artur Strzałkowski (18', 26'), Andrzej Kot (24'). Gospodarze sporadycznie przedostawali się w pobliże naszej bramki. Dwukrotnie jednak ich kapitan Robert Szalony przeprowadził groźne akcje. Za pierwszym razem jego rajd w ostatniej chwili zablokował Kola Pawlisz, za drugim zaś razem jego uderzenie zwolnego minimalnie minęło spojenie.

Druga część meczu była już bardziej wyrównana, chociaż Polonia z pełną determinacją dążyła do zmiany niekorzystnego wyniku. Gospodarze cofnęli się do tyłu i czyhali na swoje okazje. W 52 min ,bardzo aktywny tego dnia Kamil Padiasek przeprowadził indywidualną akcję prawą stroną, uderzył zza linii pola karnego, piłka jednak przeszła obok słupka. W 67 min ładną akcję przeprowadzili Marek Gwóźdź, ten drugi strzelił ale zbyt lekko i Kozioł obronił bez trudu. W 71 minucie nasi piłkarze cieszyli się z wyrównania. Rzut wolny z bocznej części boiska (ok. 30m) wykonywał Artur Strzałkowski. Uderzył mocno w kierunku bramki, lot piłki po drodze przeciął Telesz i w efektowny sposób pokonał własnego bramkarza.

Gol ten spowodował, że piłkarze obu drużyn zaczęli grać bardziej ofensywnie dążąc do zwycięstwa przez co mecz stał się ciekawszy. W 73 min dwójkową akcję przeprowadzili Abramowicz z Szalonym i ten drugi znalazł się oko w oko z Wojtkiem Danielem. Nasz bramkarz okazał się lepszy w tym pojedynku. Dwie minutypóźniej było już 2:1 dla Polonii. Piotr Wilawer sprytnie ściągnął na siebie dwóch obrońców, odegrał piłkę do Kamila Padiaska a ten z narożnika pola karnego huknął w długi róg i zdobył w ten sposób prowadzenie dla naszego zespołu. Gospodarze, widząc, że zwycięstwo wymyka im się z rąk, za wszelką cenę dążyli do odrobienia strat. Polonia nieco cofnięta, czekała na akcję, która przypieczętuje wygraną. Jeszcze w 85 minucie Tomasz Albingier uderzył z dystansu, Kozioł z kłopotami złapał piłkę. W doliczonym czasie gry gospodarze mogli doprowadzić do remisu. Po rzucie wolnym i ogromnym zamieszaniu do czystej sytuacji doszedł Robert Szalony, ale i tym razem Wojtek Daniel obronił jego strzał z 6m. W sumie zasłużone zwycięstwo Polonii, która była wprzekroju spotkania zespołem znacznie lepszym, chociaż gospodarze też mieli swoje szanse. Dobrze, że w naszej bramce dobry dzień miał Wojtek Daniel.

Sędzia z Dębicy pokazał naszym piłkarzom 6 żółtych kartoników, gospodarzom tylko jeden. Nie znaczy to wcale, że piłkarze Kolbuszowiankina nie nie zasłużyli. Po prostu po ich nieczystych zagraniach łapał się za kieszeń i na tym się kończyło. Dobrze, że się skończyło jak się skończyło. Oby to zwycięstwo dodało piłkarzom Polonii animuszu przed następnymi spotkaniami.


www.mkspolonia.pl