Przemyśl - nasze miasto całą dobę

Porażka z Galicją

data dodania: 2007-10-06
aktualizacja: 2007-10-07 10:57:13
Po wygranym meczu w Kolbuszowej, nieliczni kibice, którzy przybyli na dzisiejszy mecz byli skłonni uwierzyć, że wszystko wróciło do normy i Polonia zacznie wygrywać a tym samym marsz w górę tabeli.


Polonia: Daniel - Stępień, Jabłoński, Pawlisz (73' Załoga), Strzałkowski - Padiasek, Szczygieł, Kot (46' Bałaban), Gwóźdź - Albingier, Hajduk (63' Wilawer).

Galicja: Bilski - Kasiak, Zych, Łukaczyński, Wolski - Ożóg, Jurczak, Solarz (80' Gawłowski), Sowa (58' Buczek) - Kubas, Telka (84' Gonet).

Żółta kartka: Załoga

Sędziował: Tomasz Giżka - Stalowa Wola.

Bramka: 0:1 Kubas 27'

 

Jeszcze przed meczem a także w trakcie początkowych minut jego trwania humory w obozie polonistów dopisywały. W 3 minucie zespół Polonii przeprowadził składną akcję, jednak znajdujący się na dobrej pozycji Andrzej Kot nie opanował piłki po dobrym podaniu od Marka Gwoździa i szansa przepadła. Później aż do 17 minuty gra toczyła się przeważnie w środkowej strefie boiska. W tejże własnie minucie Artur Strzałkowski mocno uderzył w kierunku bramki gosci lecz obrońcy zdołali wyegzekwowaćpiłkę za linię boczną boiska. Na tym w zasadzie skończyły się aktywa gospodarzy w pierwszej części meczu i do głosu zaczęli dochodzić dobrze zorganizowani w grze obronnej goście. Już w 20 minucie Wiktor Solarz z około 18m uderzył tuż przy słupku, jednak ta sytuacja nie spowodowała w szeregach polonistów należytej koncentracji w grze obronnej. W 27 minucie kontra gosci zakończyła się powodzeniem. Przy utracie bramki częsciową winę ponosi też nasz bramkarz, Wojciech Daniel. Przepuscił on do bramki z pozoru niegroźne uderzenie z dystansu (ok. 25-30m) Grzegorza Kubasa. Wprawdzie piłka skozłowała przed naszym bramkarzem, myląc go całkowicie, ale zabrakło w tej sytuacji właśnie koncentracji. Polonia do końca pierwszej połowy już się nie podniosła i mogła, a raczej powinna stracić drugą bramkę. Po faulu Pawlisza na Solarzu sędzia podyktował rzut karny, którego na gola nie potrafił zamienić  Marcin Łukaczyński, sytrzelając wysoko nad bramka. Wszyscy obecni na boisku myśleli, że sytuacja ta poderwiepolonistów do bardziej agresywnej gry, co przyniesie efekty bramkowe.

Zespół nasz wyszedł na druga część meczu z mocnym postanowieniem zmiany niekorzystnego wyniku. Miał przewagę w polu, niby atakował bramkę przeciwnika, ale tak na prawdę nie wypracowywał sytuacji, z których mogły paść gole. Poza uderzeniami z dystansu Artura Strzałkowskiego, czy jednym soczystym strzałem Marka Gwoździa, przy którym bramkarz gości miał małe kłopoty, zespół nasz nie zagrażał gościom. Piłkarze Galicji schowani za podwóhjną gardą czekali na błędy nasze defensywy. Kilka razy wyszli z kontrami, nie przyniosło to jednak żadnego rezultatu bramkowego. Tak na dobrą sprawę był to typowy mecz na remis. Obie drużyny grały poprawnie w defensywie i raziły anemią w ofensywie, szcególnie gra tej formacji w naszym zespole jest mocno niepokojąca. W czterech ostatnich meczach na własnym boisku nasi napastnicy nie strzelili gola, co o czymś świadczy. Oby poprawa nastąpiła w sobotę w Przeworsku.


Eli

www.mkspolonia.pl