Przemyśl - nasze miasto całą dobę

Z dziejów przemyskiej niefrasobliwości

data dodania: 2009-10-09
aktualizacja: 2016-11-14 16:39:57
Nie każdy wie jak się poprawnie pisze słowo "gżegżółka", ani nawet co to w ogóle jest. I wcale nie musi, gdyż nie każdy nadaje się na laureata Ogólnopolskiego Dyktanda i Mistrza Ortografii. Złośliwe chochliki drukarskie grasują przecież nawet po redakcjach gazet, i nie jeden raz zdarzało się, że błędy ortograficzne pojawiały się w prasowych artykułach, nawet naszego przemyskiego Życia Podkarpackiego. Z reguły ktoś się potem zreflektował i błędy naprawiał lub za nie przepraszał.

Błądzić to rzecz ludzka i mówią że ten się nie myli, kto nic nie robi. Gorzej, gdy błędy takie popełniają ludzie, którzy nie piszą dyktanda ani artykułu pod presją czasu. Ludzie, którzy mają napisać jeden, góra dwa wyrazy na tablicy pełniącej funkcje informacyjne. I jeśli nie wiedzą jak taki wyraz ma brzmieć, to mogą przecież, mają na to czas, sprawdzić to i się upewnić, najlepiej 3, 5 a jeśli trzeba to i 10 razy. Niestety! Nikomu się nie chciało.

W sąsiedztwie dworców PKP i PKS przebiega ulica im. Stefana CZARNIECKIEGO, o czym informuje stosowna tablica. Ale co to??? Czyżby nasz hetman zmienił nazwisko na CZARNECKI??? No najwyraźniej. Albo ktoś po prostu nie doczytał, jak brzmi w rzeczywistości nazwisko patrona ulicy.

 

 

Nad Placem Niepodległości, od ul. Władycze do Placu Czackiego przebiega ulica, której patronem uczyniono przemyskiego biskupa greckokatolickiego – Jana Śnigurskiego. Niestety, widocznie ktoś kiedyś uznał, że lepiej niż "ŚNIGURSKIEGO" będzie brzmiało "ŚNIGÓRSKIEGO". I tak już zostało na kilkadziesiąt lat.

 

 

Na Placu na Bramie, koło kościoła oo Reformatów, stoi rzeźba przedstawiająca o. Krystyna Szykowskiego, który ma pod swoim patronatem jedną z przemyskich ulic. Nie wiem tylko dlaczego, ktoś uparł się "przechrzcić" gwardiana i zmienił jemu imię z "KRYSTYN", na "KRYSTIAN". Wystarczyło przecież przejść kilka kroków na początek ulicy, aby odczytać jak to na chrzcie dali późniejszemu pogromcy Tatarów w podprzemyskich Kormanicach.

 

 

Ale zmieniano nie tylko imiona i nazwiska patronom przemyskich ulic. Przy malowniczej ulicy  Chopina, prowadzącej do przemyskiego parku, możemy podziwiać długi na kilkadziesiąt metrów i wysoki na ok. 3 m. mur, którego obecność tworzy swoisty klimat tego miejsca – ulubionej trasy spacerów wielu mieszkańców Przemyśla. Jak możemy przeczytać na wmurowanej weń tablicy, mur ten został wybudowany w roku 1978 w "P.G.K. i M." Ale co to? Napis brzmi dosłownie "Wykonastwo"! Szukam w słowniku ortograficznym i owszem znajduję podobne słowo, ale brzmi ono „Wykonawstwo”. "Wykonastwa" nie znalazłem. A niżej wyryty adres tegoż "P.G.K. i M." – ROKITNIASKA 10. Wydawać by się mogło, że z uwagi na znajdujący się przy tej ulicy Zakład Karny, zwany w potocznym żargonie "więzieniem", każdy zna nazwę tej ulicy, która brzmi: ROKITNIAŃSKA. No cóż, widocznie nie każdy.

 

 

Jakby się tak dobrze rozglądnąć, to z całą pewnością takich "kwiatków" znalazłoby się dużo więcej. I mogłoby to być nawet śmieszne i pełnić rolę naszej lokalnej, przemyskiej ciekawostki, przykład lokalnego analfabetyzmu, gdyby nie było po prostu przykre i żenujące. I nawet nie o to chodzi, że ktoś "strzelił byka", ale o to, że nikt na to nie zareagował, nikt tego nie zmienił!

 

Marek Król