Przemyśl - nasze miasto całą dobę

Darz Bór w Krasiczynie

data dodania: 2006-08-21
aktualizacja: 2006-08-21 16:55:58
Zespół muzyki myśliwskiej, sztukę wabienia jelenia, prezentację psów myśliwskich, a także wystawę dzikiego ptactwa – to wszystko można było obejrzeć na terenach Zespołu Zamkowo-Parkowego w Krasiczynie, gdzie odbyła się „Gala Myśliwska”.

 

Uroczystość rozpoczęła się od Mszy świętej na dziedzińcu zamka, której oprawę muzyczną zapewnił Reprezentacyjny Zespół Muzyki Myśliwskiej. Po niej przyszedł czas na uroczyste otwarcie gali przez prezesa przemyskiej Okręgowej Rady Łowieckiej Józefa Rząsę i dyrektor Zespołu Zamkowo-Parkowego Stanisławę Majewską. Po przywitaniu wszystkich zgromadzonych nastąpiło odznaczenie zasłużonych dla myślistwa, a także przyjęcie w poczet myśliwych dwóch nowych członków. Kolejnym punktem uroczystości było podsumowanie zawodów strzeleckich i wędkarskich. Te pierwsze odbyły się w niedzielne przedpołudnie w ośrodku Bor k. Rzeszowa, natomiast wędkarskie na stawie zamkowym w Krasiczynie. Po wręczeniu dyplomów i pucharów na scenie zaprezentował się Reprezentacyjny Zespół Muzyki Myśliwskiej. Równolegle do koncertu odbywały się dwa konkursy: kulinarny na najlepszy bigos myśliwski oraz rysunkowy dla dzieci. Specjalna komisja orzekła, że najlepszy bigos wyszedł kucharzom z zajazdu „Hetman” z Lgoty Murowanej.

Po muzyce myśliwskiej ukraińskie tańce ludowe zaprezentował zespół wokalno-taneczny z Zespołu Szkół Ogólnokształcących im. M. Szaszkiewicza z Przemyśla. Po tej dawce muzyki i tańców przyszedł czas na teorię z zakresu wabienia jeleni. Myśliwi wytłumaczyli kiedy i jak dmucha się w róg, aby zwabić zwierzynę oraz powiadomić towarzyszy o osiągnięciu celu polowania. Po tej lekcji, sceną zawładnęli przemyscy „szwejkowie”, którzy prezesowi Józefowi Rząsie nadali tytuł „arcypierdoły”, a dyrektor Stanisława Majewska otrzymała unikalny szwejkowski kalendarz.

Gdy szwejkowski trabant odjechał, a hałas jego silnika ucichł, wysłuchaliśmy monologu Waldemara Ochni. Komik znany m.in. z „Majewski show” parodiował polskich polityków, a ponadto opowiedział historię ze swojego życia, w której wykorzystał głosowe zdolności. Udając Jacka Kuronia i Adama Michnika zamówił telefonicznie obiad do hotelowego pokoju. Zwierzył się również z tego, że chciał głosem zmarłego Jerzego Waldorfa nastraszyć zarządcę cmentarza powązkowskiego. Jednak nie uczynił tego, gdyż dziś zapewne miałby go na sumieniu. W. Ochnia, udając Leszka Millera, wytłumaczył przyczynę pamiętnego wypadku śmigłowca. Otóż silnik maszyny stanął, bo... rozebrała się Jakubowska.

Ostatnim aktem przed kończącymi imprezę koncertami kapeli „Fidelis” i Reprezentacyjnego Zespołu Muzyki Myśliwskiej, była prezentacja psów myśliwskich przeprowadzona przez doktora Andrzeja Fedaczyńskiego, członka koła łowieckiego „Dzik”.

Atrakcje Gali Myśliwskiej można było spotkać również na polu grillowym. Przy skocznych rytmach kapeli „Przysietczanie” z Przysietnicy można było spróbować potraw myśliwskich, przejechać się końmi lub bryczką oraz obejrzeć wystawę dzikiego ptactwa i zwierząt, w tym małego kangura.