Przemyśl - nasze miasto całą dobę

Primadonna na zakończenie karnawału

data dodania: 2006-03-04
aktualizacja: 2006-03-04 13:08:27
27 lutego na scenie Zamku Kazimierzowskiego w koncercie zatytułowanym „Gdzie mieszka miłość” wystąpiła Grażyna Brodzińska, primadonna Operetki Warszawskiej. Na tej scenie, był to Jej drugi koncert w ciągu ostatnich trzech miesięcy.

Po pierwszym, przyjętym z entuzjazmem, pozostał niedosyt, ponieważ dla wielu chętnych zabrakło biletów. Właśnie dla nich został zorganizowany drugi koncert, na ich wyraźne, wcześniejsze życzenie.

Artystka pochodzi z rodziny, w której muzyka wypełniała całą przestrzeń. Jej rodzice, Irena Brodzińska i Edmund Wayda – znakomici śpiewacy, przesądzili o jej dalszej drodze życiowej. Śpiewa repertuar operetkowy, operowy, musicalowy. Współpracuje z czołowymi polskimi i zagranicznymi orkiestrami filharmonicznymi i operowymi. Z ogromną swobodą i właściwym sobie wdziękiem wykonuje znane i lubiane utwory. Dokonała licznych nagrań telewizyjnych i radiowych. Przekonana jest , że wciąż warto śpiewać o miłości, wbrew otaczającej nas zewsząd agresji i przemocy.


GrażynaBrodzińskaA oto co powiedziała w wywiadzie udzielonym dla Polskiego Radia „...jestem przeciwieństwem kapryśnej primadonny...” i dalej „...Operetka to sztuka bezproblemowa. Śpiewa się przecież o miłości, radości, szczęściu. Na co dzień mamy tyle kłopotów, szarości. Myślę, że dobrze, gdy publiczność może oderwać się od ponurej rzeczywistości. Ludzie wychodzą ze spektaklu z uśmiechem i melodią na ustach. W operetce też nigdy nie padają ordynarne słowa, tak jak na przykład we współczesnych musicalach. Piękny język, klasa, gracja - te wartości przetrwały w operetce i należy je pielęgnować. Świat operetki to świat, w którym po prostu się odpoczywa...”. Czy coś trzeba do tego dodawać? Może jedynie to, iż na Zamku Kazimierzowskim było dokładnie tak samo. Obok Grażyny Brodzińskiej (sopran) wystąpili równie znakomici : Urszula Romaszko (sopran), Dariusz Stachura (tenor) i Mirosław Feldgebel (fortepian). Koncert prowadził Jerzy Woźniak.

Po wspaniałym koncercie zakończonym oklaskami na stojąco widzowiezostali zaproszeni do Sali Archeologicznej na lampkę wina. Poczęstunek przygotowany został przez restaurację „LA COSTA”. W bankietowej scenerii, bohaterka wieczoru otoczona ze wszystkich stron fanami, podpisywała swoją najnowszą płytę. Na ten drugi koncert, podobnie jak na pierwszy - zabrakło biletów. Czyżby zanosiło się na trzeci?



Autor: Tomasz Beliński

Tekst oraz zdjęcia pochodzą ze strony Przemyskiego Centrum Kultury i Nauki
www.kultura.przemysl.pl

PCKiN