Wspomniany pies, prawdopodobnie bestialsko bity i kopany (wskazują na to blizny) od urodzenia trzymany był na jednym łańcuchu, w wyniku czego gdy dorósł, ten wrósł mu już 2 cm pod skórę. To wszystko ropiało, gniło, ale właściciele okazali się pozbawieni wszelkiej litości. Pies musiał przeżywać niewyobrażalne cierpienia. W końcu, właściciele wyrzucili z domu okaleczonego, ledwo żyjącego psa. Ten jednak miał dużo szczęścia, ponieważ trafił wreszcie na ludzi, którzy postanowili mu pomóc i przewieźli go do lecznicy dla zwierząt "Ada" w Przemyślu, gdzie został otoczony specjalistyczną opieką.
Teraz pies powoli wraca do zdrowia, a gdy leczenie dobiegnie końca rozpocznie się szukanie dla niego nowego domu, gdzie wreszcie zostanie otoczony miłością i właściwą opieką.
Tekst i zdjęcie: Klaudia (www.schronisko.sara.glt.pl )