Przemyśl - nasze miasto całą dobę

Bocheńska sól za twarda

data dodania: 2007-11-10
aktualizacja: 2007-11-12 13:27:08
W zaległym spotkaniu VI kolejki II ligi piłkarze ręczni Czuwaju ulegli Stalproduktowi BKS Bochnia 23:38.


Czuwaj/POSiR - Stalprodukt BKS Bochnia 23:38 (10:15)

Czuwaj/POSiR: Pawliszak, Stanowski - Dejnaka 3, Stołowski 10 (1 z karnego), Cypryś 1, Błażkowski 0, Korobczak 1 (z karnego), Hataś 0, Pawłowski 1, Władyczak 0, Kalinowski 0, Kroczek 3, Baraniecki 2, Kulawik 2.

Stalprodukt BKS: T. Węgrzyn, Gut - Chrabota 10, Woźniczka 2, Gicała 1, Prysak 2, Słowiak 3, Wróbel 3, Pach 2, Rakoczy 10, Kapuśniak 3, P. Węgrzyn 1, Rybak 1.

Kary: Czuwaj - 8 minut; BKS - 14 minut, czerwona kartka Tomasz Wróbel (trzecia kara dwuminutowa).

 

Kto spodziewał się emocji, srogo zawiódł się. Wiele nie wymuszonych błędów, różne systemy w obronie, które w żaden sposób nie mogły zatrzymać Krzysztofa Chrabotę i jego kolegów, spowodowały że Czuwaj praktycznie nie nawiązał walki. Do tego dołożył się brak pomysłu na rozegranie ataku, o czym może świadczyć choćby fakt, że na środku rozegrania było próbowanych aż czterech różnych zawodników.

Przed meczem przemyscy zawodnicy zaśpiewali, obchodzącemu w tym dniu 51. urodziny, trenerowi Bogusławowi Kubickiemu sto lat. I na tym skończyły się miłe chwile.

Przemyślanie wiedzieli, że największe zagrożenie czyha ze strony Krzysztofa Chraboty, dlatego od początku otrzymał on indywidualne krycie. Jednak ani Wojciech Pawłoski, ani Krzysztof Błażkowski nie byli w stanie zatrzymać byłego reprezentanta Polski, który raz po raz sprawdzał wytrzymałość siatki w przemyskiej siatce.

Inicjatywę od początku posiadali bochnianie, chociaż początek spotkania był w miarę wyrównany. W 2 minucie, po rzucie Pawła Stołowskiego, notowano pierwszy i ostatni remis w tym meczu. Szansę na drugi zaprzepaszczono w 8 min., gdy przemyski bramkarz Robert Pawliszak rozpoczynając kontratak, podał w ręce bochnian i ze stanu 3:4 zrobiło się 3:5. Chwilę później lobem popisał się Mateusz Kroczek i Czuwaj zmniejszył dystans na jedno trafienie 4:5. Jednak sprawy w swoje ręce wzięli Krzysztofowie - Chrabota i Rakoczy (w sumie zdobyli 11 bramek w I połowie), poktórych bramkach w 22 min. Bochnia prowadziła już 6:13. Wtedy o czas poprosili trenerzy Czuwaju/POSiR. Uwagi szkoleniowców udanie wpłynęły na grę przemyskiego zespołu. Dzięki trzem bramkom P. Stołowskiego i jednej Tomasza Dejnaki, a także dobrej postawie w bramce Marcina Stanowskiego (m.in. obronił trzy rzuty pod rząd, notując w pierwszej odsłonie meczu blisko 45% skuteczność), Czuwaj zniwelował stratę do czterech bramek – 10:14. Niestety, ostatnie słowo w tej części meczu należało do bochnian, a konkretnie K. Chraboty, który rzucając swoją szóstą bramkę, ustalił wynik przed przerwą na 10:15. Na domiar złego, karę dwóch minut otrzymał Przemysław Baraniecki.

W drugiej połowie przemyscy trenerzy zaordynowali indywidualne krycie wychowanków krakowskiego Hutnika – K. Chraboty i „mózgu” bocheńskiej drużyny Tomasza Wróbla. Tak jak przed przerwą, tak i teraz nie przyniosło to spodziewanego rezultatu, a BKS dalej powiększał swoją przewagę, by w 38 min. prowadzić już 11:22. Wtedy nastąpiła kolejna zmianasystemu w obronie na 3:3. Nie zmieniło to obrazu gry, podobnie jak fakt wykluczenia nawet dwóch zawodników z Bochni (2 minuty otrzymali T. Wróbel i K. Chrabota). Goście spokojnie kontrolowali przebieg gry, w 56 min. osiągając najwyższą przewagę – 19:35. Ostatecznie, na sekundy przed końcową syreną, wynik ustalono na 23:38.

Czuwaj/POSiR przegrał z dwoma faworytami ligi. Ale to już za nami. Teraz trzy mecze z teoretycznie słabszymi rywalami i jest szansa na to, aby znów cieszyć się ze zwycięstw przemyskiej drużyny. Ale za nim nastąpią ligowe emocje, w środę (14.11.) o godzinie 18:00 w Przemyślu zostanie rozegrany finał wojewódzki Pucharu Polski. Przeciwnikiem przemyskiej drużyny będzie lider I ligi BRW Stal Mielec.

Łukasz Kisielica