Przemyśl - nasze miasto całą dobę

Drugie zwycięstwo z rzędu

data dodania: 2008-04-12
aktualizacja: 2008-04-13 10:05:42
Przemyska Polonia odniosła cenne zwycięstwo w Mielcu, pokonując miejscową Stal 1:0. Było to drugie zwycięstwo z rzędu przemyślan pod wodzą nowego trenera.


Stal Mielec - Polonia Przemyśl 0:1 (0:1)

Bramka: Paweł Załoga 8` (karny)

Stal: Witkowski (ż) - Kołacz, Czopko, Czarny, A. Marszałek - Kędzior (46' Jędryka), Fryc, Popielarz ( 83' Pruchnik), Sekuła ( 75' Rado) - Ryniewicz (46' Korab -ż), Ryguła.

Polonia: Szramowiat - Rogowski, Załoga, Jabłoński, Strzałkowski - Kubas, Szczygieł, Gwóźdź, Chlastawa - Hajduk, Quaye.

Sędziował: Tomasz Jagiełła - Krosno.

 

Dzisiaj w Mielcu było odświętnie. Do 69. urodzin klubu gospodarze przygotowali się nad wyraz uroczyście. Transparenty, flagi fajerwerki, race na pewno uświetniły mecz z przemyską Polonią. Zabrakło tylko jednego - zwyciestwa, tak głośno artykułowanego przez miejscowych kibiców przed meczem.

Polonia nie przestraszyła się Stali i od pierwszego gwizdka sędziego zaatakowała. Już w 2 min Marek Gwóźdź strzałem z dystansu postraszył Witkowskiego. Sześć minut później bramkarz gospodarzymógł się już bać nie na żarty. Grzegorz Hajduk (bardzo aktywny w tym meczu) przejął podanie z głębi pola, odważnie wszedł w pole karne i gdy mijał bramkarza został przez niego sfaulowany. Sędzia bez wahania wskazał na 11 metr, ukarał Witkowskiego żółtą kartką. Paweł Załoga okazał się niezawodny w takich sytuacjach i na świetlnej tablicy pojawił się wynik 0:1. Do końca pierwszej połowy Polonia naciskała. Z dystansu wynik próbowali podwyzszyć Marek Gwóźdź, Paweł Załoga i Maciej Szczygieł. W kilku tez akcjach brakło precyzji. Mielczanie w tej części gry nie mieli żadnego pomysłu na dobrze grającą Polonię i tylko dwukrotnie niegroźnie uderzali z dystansu.

W drugiej części gospodarze zaatakowali. Jak najszybciej chcieli doprowadzić do zmiany niekorzystnego wyniku a ponieważ nasza obrona grała bez zarzutu, to próbowali szczęścia w strzałach z dalszych odległości. Maciej Szramowiat miał trochę roboty przy uderzeniach Popielarza (57'), Koraba (głową -64'), Fryca (72'), Ryguły (88'). Polonia natomiast kropkę nad i mogła postawić w 85min. Grzegorz Kubas zdecydował się na rajd lewą stroną. Przebiegł z piłką dobrych kilkadziesiąt metrów, idealnie zacentrował do Lee Quaye, a ten z bliska przeniósł piłkę nad poprzeczką. Polonia w dzisiejszym meczu grała bardzo mądrze. Po uzyskaniu prowadzenia, długo utrzymywała się przy piłce, nie pozwalając gospodarzom na rozwinięcie skrzydeł. Po meczu cała drużyna odtańczyła "taniec radości". Zgrzytem dzisiejszego meczu na pewno było obrzucenie kamieniami i drobnymi przedmiotami naszych piłkarzy, schodzących po meczu z boiska przez miejscowych fanów.

Z meczu na mecz widać u naszej drużyny postęp w grze. Procentuje dobre przygotowanie zespołu w okresie zimowym przez trenera Pawła Strzeleckiego (fakt ten podkreslał również obecny trener). Ryszard Federkiewicz tchnął w zespół nowego ducha. Tworzy się na prawdę dobry zespół.


(Eli)
www.mkspolonia.pl