Przemyśl - nasze miasto całą dobę

Galicja pokonana

data dodania: 2007-06-10
aktualizacja: 2007-06-10 20:19:30
Dzięki zwycięstwu nad Galicją Cisna w XXXII kolejce IV ligi piłkarze Polonii awansowali na trzecie miejsce w tabeli.


GALICJA Cisna - POLONIA-GREINPLAST  1:3  (0:2)

Bramki: 0:1 Sałek 22', 0:2 Quaye 32', 0:3 Quaye 50', 1:3 Mastaj 87'.

Galicja: Mazurek - Sokół, Jurczak, Zych, Fydrych, Buczek, Rozborski, Bałaban, Walaszczyk, Mastaj, Wethacz.

Polonia: Daniel - Mosevych (46' Strzałkowski), Załoga, Rogowski, Sałek - Padiasek, Szczygieł (69' Wojtowicz), Kot (46' Rybkiewicz), Telka (33' Hajduk) - K. Gierczak, Quaye.

Żółte kartki: Buczek - Kot.

 

Mecz w Lesku piłkarze Polonii wygrali w sposób nie podlegajacy żadnej dyskusji. Dzisiejszy nasz przeciwnik przechodzi ogromne trudności organizacyjno-finansowe. W składzie gospodarzy na dzisiejszy mecz w protokole zapisano 11 zawodników, bez rezerwowych. Fakt ten najdobitniej świadczy o sytuacji w klubie z Cisnej. Jedenastka gospodarzy jak gdyby na przekór przeciwnościom mecz z Polonią rozpoczęłą, a przynajmniej pierwszą jego część zwielkim zaangażowaniem, chcąc "coś" udowodnić własnym działaczom. Tak było dopóki starczyło sił, a starczyło na około pół godziny.

Pierwsze strzały na bramkę były w wykonaniu polonistów, a konkretnie Kamila Padiaska, który w 5min uderzył obok słupka oraz w 18 min również obok słupka ale tym razem uderzał głową. Gospodarze odpowiedzieli akcjami w 14 min (strzał z dystansu bez trudu obronił wojciech Daniel), oraz w 20 min, kiedy to groźnego dośrodkowania z lewej flanki, nie zamknął żaden piłkarz Galicji. Dwie minuty potej akcji Polonia wyszła na prowadzenie. Z dalekiego dystansu z około 40, a może 45 metrów potężną bombą popisał się Damian Sałek i kompletnie zaskoczył nieco wysunietego z bramki Kamila Mazurka. Trzy minuty później gospodarze próbowali jeszcze raz zaskoczyć naszego bramkarza strzałem z dystansu lecz piłka minimalnie przeszła nad poprzeczką. W 32 minucie Andrzej Kot zagrał do wbiegajacego w pole karne "Olego". Ten podciągnął piłkę parę metrów i uderzył nie do obrony w górnyróg bramki . Po tym golu sędzia powinien zakończyć pierwsza część meczu, ponieważ nic ciekawego nie działo się na boisku do końca I połowy.

Drugą połowę gospodarze rozpoczęli z animuszem, lecz to poloniści strzelili gola. Dośrodkowanie z prawej strony przejął na 5 metrze Lee Quaye i mocnym strzałem pod poprzeczkę podwyższył wynik. Szyko zdobyta bramka spowodowała, że gra zupełnie siadła. Nasza drużyna nie forsowała tempa, mając na względzie następny mecz już w najbliższą środę, natomiast gospodarze nie posiadali argumentów na przebicie się przez defensywę polonistów. W tym tez czasie ze względu nudę wiejącą z boiska, nieliczni kibice zaczęli wspominać dobre czasy występów Sanovii Lesko na boiskach czwartoligowych. Kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się wczesniej ustalonym wynikiem do niespodziewanych ataków ruszyli piłkarze Galicji, przeprowadzając kilka składnych akcji. Jedna z nich zakończyła się golem honorowym. Centrę z prawej strony nasz bramkarz wybił przed siebie, a nadbiegający Robert Mastaj skierował piłkę do opuszczonej przezniego bramki.

Wynik dzisiejszego meczu w Lesku całkowicie odzwierciedla przebieg wydarzeń na boisku. W środę (13.06.) Polonia zagra na swoim boisku (bez udziału publiczności) z Błękitnymi Ropczyce.

(Eli)
www.mkspolonia.pl