Przemyśl - nasze miasto całą dobę

Nie sprostali mistrzowi

data dodania: 2007-04-14
aktualizacja: 2007-04-16 10:07:28
W ostatnim swoim występie w tym sezonie przed własną publicznością, koszykarze Polonii ulegli Big Starowi Tychy 69:75. Dzięki tej wygranej, tyszanie zapewnili sobie awans do 1 ligi.


Polonia - Big Star Tychy 69:75 (25:23, 17:11, 7:21, 20:20)

Polonia: Kalinowski 26 (1x3), Sówka 12, Peciak 8 (1x3), Balawender 4, Puchalski 4, - Kindlik 4, Kaczmarzyk 2, Kolowca 9, J. Musijowski.

Big Star: Koczwara 27 (2x3), Kruk 13 (3x3), Zmarlak 10, Morawiec 6 (2x3), Olczak 2 oraz Pustelnik 7 (1x3), Bzdyra 6, Markowicz 2, Mazanek 2, Środa 0.

 

Początek meczu należał do gości, a właściwie do ich rozgrywającego Tomasza Koczwary. Dzięki jego skuteczności (15 punktów w I kwarcie) Big Star szybko objął 4-7 punktowe prowadzenie. Polonia jednak nie poddała się i w 6 minucie po osobistym Andrzeja Peciaka doprowadziła do remisu po 14. Wtedy znów dał znać o sobie T. Koczwara, który wyprowadził tyszan na prowadzenie 18:23. Ostatnie dwie minuty to jednak preludium do koncertowej gry Niedźwiadków w drugiej kwarcie. Dzięki akcjom Krzysztofa Kalinowskiego (12 pkt. w I kwarcie) pierwsza ćwiartka meczu zakończyła się prowadzeniem miejscowych 25:23.

W drugiejodsłonie meczu ciężar zdobywania punktów wzięli na siebie wysocy gracze gospodarzy (zwłaszcza duet Robert Sówka – Marcin Kolowca). Dzięki nim i słabej skuteczności przyjezdnych (szalejący w I kwarcie T. Koczwara między 8 a 28 min. nie zdobył ani jednego punktu), Polonia z minuty na minutę powiększała przewagę, by na 8 sekund przed przerwą prowadzić już 42:32.

Dobra gra Niedźwiadków trwała jeszcze przez pierwsze dwie minuty trzeciej kwarty. W 22 min. za trzy trafił A. Peciak (47:40) i... na następne punkty gospodarzy musieliśmy czekać prawie 8 minut !, kiedy to po indywidualnej akcji A. Peciak ponownie zdobył punkty dla przemyślan. Przyjezdni prowadzili wtedy już 49:55.

Pierwsza minuta ostatniej części meczu przyniosła nadzieję na zwycięstwo nad liderem. Polonia zminimalizowała stratę do Big Staru do dwóch punktów (53:55), a następnie... straciła pomysł na grę i następne pięć minut przegrała 2:12. Sytuację starał się poprawić indywidualnymi akcjami K. Kalinowski, ale gdy na minutę i 45 sekund przed zakończeniem spotkania KrzysztofMorawiec trafił „trójkę” (61:73), stało się jasne, że przemyślanie odniosą drugą z rzędu porażkę na własnym parkiecie.

Po ostatniej syrenie na środku boiska, w strumieniach lejącego się szampana, przyjezdni odtańczyli taniec radości, ciesząc się z awansu do 1 ligi. Przypomnijmy, że Big Star w tym sezonie przegrał tylko dwa spotkania, a jeden jedyny raz zszedł pokonany z własnego parkietu po meczu z Polonią.


ŁTK