Polonia: Daniel - Stępień, Jabłoński, Pawlisz, Strzałkowski - Padiasek (74' K. Gierczak), Szczygieł, Kot, Gwóźdź - Albingier (46' Wilawer), Hajduk.
Karpaty: Sekuła - Furdak, Śliwiński, Bożek, Włodarski, Płonka, D. Ruszała, Czaja, P. Ruszała (70' Fydrych), Balasa (73' Płoucha), Zarzyka.
Sędziował: Piotr Foryt - Łańcut.
Był to zaległy mecz z 25 sierpnia, który na wniosek Policji został przeniesiony właśnie na dzień dzisiejszy. Polonia po solidnym laniu w Dzikowcu, wyszła na spotkanie z Karpatami z mocnym postanowieniem rewanżu. Na boisku widać było większe zaangażowanie i mobilizację. Drużyna nasza od pierwszych minut zaatakowała, stwarzała też sytuacje pod bramką przeciwnika, jednak ciągle zawodzi skuteczność. Już w 3 minucie w idealnej wprost pozycji znalazł się Grzegorz Hajduk. Strzelił jednak obok słupka. Ten sam zawodnik w 10 minucie uderzył z dystansu, ale piłka minimalnie przeszła nad bramką . Goście pierwszy raz oddali celny strzał w 14 min.Uderzenie P. Ruszały z wolnego bez trudu złapał Wojtek Daniel. W pierwszej części, bramkarza gości próbował jeszcze zaskoczyć Andrzej Kot (16', 28'). Zwłaszcza ta druga pozycja była wręcz wymarzona. Nasz zawodnik minął bramkarza i zbyt długo zwlekał z oddaniem piłki do środka. Obrońcy w porę zażegnali niebezpieczeństwu.
W drugiej połowie inicjatywę w dalszym ciągu mieli poloniści. Gra w tej części podobnie jak do przerwy toczyła się przeważnie na połowie przyjezdnych. Wypracowywane pozycje bramkowe, podobnie też były marnowane. Najlepszych nie wykorzystali: Piotr Wilawer (54', Kamil Padiasek (61'), Andrzej Kot (64'), Grzegorz Hajduk (71'). Goście tak na prawdę tylko raz poważniej zagrozili naszej bramce (59 min). Wtedy to Wojtek Daniel wygrał pojedynek sam na sam z napastnikiem Karpat. Ale tak już bywa. Jeśli nie wykorzystuje się idealnych pozycji to się może źle skończyć. Tym razem szczęście było przy nas. Chociaż uczciwie należy przyznać, że Polonia w tym spotkaniu grała o niebo lepiej niż w ostatnich dwóch przegranych meczach. Była todrużyna walcząca i chcąca wygrać. Tym razem się nie udało, ale przy takim zaangażowaniu w następnym meczu może być już zupełnie dobrze.
Następny mecz już w najbliższą sobotę (22.09.) o godz.11 z Pogonią Leżajsk z udziałem publiczności.
(Eli)
www.mkspolonia.pl