Tegoroczna zima, choć zdecydowanie lepsza od ubiegłorocznej, także nie rozpieszcza zbytnio miłośników zjeżdżania na dwóch lub jednej desce, czyli narciarzy i snowboard’erów. Jeździć można jedynie tam, gdzie właściciele i zarządzający stokami, zdołali wykorzystać dni mroźne jeszcze w grudniu i wyprodukowali odpowiednią ilość śniegu w sposób sztuczny. Pojedyncze dni z mrozem, które trafiły się także w styczniu, pozwoliły jedynie na uzupełnienie braków w białej pokrywie.
Do tych nielicznych miejsc na terenie naszego województwa, gdzie na nartach zjeżdżać się da, należy stok narciarski w Przemyślu i fakt ten można uznać za swego rodzaju „mistrzostwo świata”, biorąc pod uwagę zarówno wysokość nad poziomem morza, na jakiej leży stok, jak i fakt położenia go niemal w centrum dosyć dużego miasta, które samo w sobie jest przecież niezłym „grzejnikiem”.
A jednak udało się, choć jeszcze na trzy dni przed zawodami stok był nieczynny ze względu na zbyt wysokie temperaturypowietrza, zaś silny wiatr, który wiał wczesnym rankiem w dniu imprezy rodził obawę, że kolejki krzesełkowej nie będzie można uruchomić.
We właściwym momencie wiatr nieco osłabł i choć dmuchanej mety nie udało się jednak postawić, to całe zawody przebiegły sprawnie i co ważne przy rekordowym udziale... 236 zawodników!!! Takiej frekwencji nie było jeszcze nigdy w trzynastoletniej historii zawodów Family Cup organizowanych na Podkarpaciu, zarówno w narciarstwie, jak i w kolarstwie górskim.
Dopisali szczególnie mieszkańcy Przemyśla, dla których narty i snowboard, od chwili uruchomienia stoku, czyli od dwóch lat, stały się chyba najbardziej ulubioną dyscypliną sportu i formą rekreacji, ale wśród uczestników byli także mieszkańcy: Lutowisk, Konieczkowej, Ustrzyk Dolnych, Jarosławia, Gwoźnicy Dolnej, Strzyżowa, Tyczyna, Sieniawy, Frysztaka, Radymna, Świlczy, Łańcuta, Bolestraszyc, Małówki, Orłów, Borek, Motyczy, Birczy, Glinika Zaborowskiego, Wiązownicy, Leska, Krosna, Jasła, Przeworska, StalowejWoli, Sanoka i rzecz jasna stolicy województwa, Rzeszowa. Stok w Przemyślu okazał się także gościnny dla narciarzy z... Tomaszowa Lubelskiego i Lublina.
Cechą najbardziej charakterystyczną zawodów „Family Cup’ jest ich powszechność. Udział wziąć może każdy, praktycznie bez względu na wiek czy płeć. W Przemyślu najmłodsza uczestniczka Zuzanna Śliwa miała lat 3, najstarszy zaś Andrzej Rumprecht... 77.
Są to jednak zawody dla amatorów, w związku z tym zawodnicy posiadający licencje sportowe klasyfikowani są „poza konkurencją”.
Na starcie nie zabrakło oczywiście byłych i aktualnych mistrzów Polski Family Cup, których z roku na rok przybywa w naszym województwie.
Duża frekwencja eliminacji w Przemyślu, ma wpływ także na ilość osób, które będą mogły wziąć udział w zawodach finałowych XIII Amatorskich mistrzostw Polski w narciarstwie alpejskim i snowboardzie „Family Cup”. Odbędą się one 7 i 8 marca, na Górze Wdżar, w Kluszkowcach. Przekroczona granica 200uczestników eliminacji, daje bowiem prawo do wystawienia po 5 reprezentantów w każdej kategorii wiekowej.
Mimo wcześniejszych, niekorzystnych prognoz, pogoda sprzyjała uczestnikom oraz organizatorom przemyskiej eliminacji do zakończenia wszystkich przejazdów. Deszcz rozpadał się dopiero podczas ceremonii wręczania nagród sportowych najlepszym oraz losowania nagród rzeczowych pomiędzy wszystkimi uczestnikami zawodów. Nagrody te wręczali prezydent Przemyśla Robert Choma oraz dyrektor Przemyskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji Mariusz Zamirski.
(r)