Przemyśl - nasze miasto całą dobę

Remis z wiceliderem

data dodania: 2008-05-17
aktualizacja: 2008-05-17 16:18:58
W XXX kolejce IV ligi Polonia zremisowała bezbramkowo z wiceliderem Orłem Przeworsk.


Polonia Przemyśl - Orzeł Przeworsk 0:0

Polonia: Szramowiat - Rogowski, Załoga, Jabłoński (ż) , Strzałkowski - Kubas, Gwóźdź, Hajduk (75' Marszałek) , Kot (ż) - Quaye, Chlastawa.

Orzeł: Jankowski - Kiszka, Łuczyk, Lasek, Misiło (ż) - Kocur, Sierżęga, Baran (2xż = cz), Padiasek (90' Tworzydło) - Boratyn (89' Jaroch), Pietrasiewicz (65' Majcher).

 

Przed spotkaniem minutą ciszy uczczono pamięć zmarłego w dniu wczorajszym byłego zawodnika koszykówki oraz piłki nożnej, a także trenera przemyskich "Niedźwiadków" - Ryszarda Zamirskiego.

Mecz derbowy z przeworskim Orłem zakończył się bezbramkowo, chociaż obydwie drużyny walczyły ambitnie o zwycięstwo. Wygrana w dzisiejszym meczu znacznie przybliżyłaby przeworszczan do trzecioligowego awansu, natomiast polonistom dawałaby nadzieję na awans w ligowej tabeli. Do 27 min minuty tj. do momentu kontuzji jednego z piłkarzy gości, mecz naprawdę mógł się podobać. Akcje zmieniały się jak wkalejdoskopie. Groźnie było raz pod jedną to pod drugą bramką. Więcej jednak pozycji bramkowych wypracowali nasi piłkarze i to oni powinni byli po tym okresie gry prowadzić. Najlepszych sytuacji nie potrafili wykorzystać: Paweł Chlastawa (2'- uderzył nad bramką), Lee Quaye (20'), kiedy to otrzymał idealne podanie od Grzegorza Hajduka i będąc na czystej pozycji zbyt długo zwlekał ze strzałem i obrońcy zdążyli go zablokować), ponownie Paweł Chlastawa (22' - nie zdołał przedrzeć się przed obrońców i Jankowski zdążył z interwencją), i wreszcie w 26 min ładną akcję zainicjował Grzegorz Hajduk, zagrał na lewą stronę do Pawła Chlastawy, który odważnie wszedł w pole karne, dośrodkował a zarówno Lee Quaye jak i Grzegorz Kubas rozminęli się z piłką. Goście swoje najgroźniejsze akcje przeprowadzili w 7 min - uderzenie nad poprzeczką oraz w 11 min - strzał Bogusława Sierżęgi z rzutu wolnego wybronił Maciej Szramowiat. Po 5-minutowej przerwie wspomnianej wyżej ( o tyle sędzia przedłużył pierwszą część meczu), gra zupełnie siadła. Polonia nie mogła złapać swojegorytmu z pierwszych minut, co skrzętnie wykorzystali goście i stworzyli kilka groźnych sytuacji. Najpierw Sierżęga strzelił z rzutu wolnego i Maciek Szramowiat przeniósł piłkę nad bramką (36'), za chwilę ten sam Sierżęga wyszedł na czystą pozycję i fatalnie spudłował, a w 45 min Pietrasiewicz uderzył głową nad poprzeczką.

Począkowe minuty drugiej połowy to twarda walka o środek pola. Żadnej z drużyn nie udało się w tej części przedrzeć w pobliże bramki rywala. W 58 minucie Polonia powinna prowadzić. Akcję rozpoczął Grzegorz Hajduk , zagrał do Lee a ten na długi słupek, Paweł Chlastawa minimalnie spóźnił się do podania. W 63 min drugą żółtą a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Witold Baran i wyleciał z boiska. Wydawało się, że teraz Polonia dopnie swego i strzeli zwycięską bramkę. Nic z tych rzeczy, chociaż sytuacji do uzyskania zwycięskiej bramki nie brakowało. W 64 min Artur strzałkowski z wolnego uderzył mocno ale na posterunku był Jankowski. W 69 min lee Quaye z dogodnej pozycji strzelił wprost w bramkarza i w 85 min w najlepszej chyba sytuacji,po akcji Quaye, Gwóźdź, Paweł Chlastawa z trzech metrów uderzył głową tuż przy słupku. Goście w tym okresie gry nastawili się na obronę własnej bramki i kontrataki, które załamywały się jednak na dobrze zorganizowanej defensywie Polonii.

Szkoda znowu straconych punktów. Po pięciu kolejnych zwycięstwach, mamy teraz trzeci mecz remisowy. Każda utrata punktów wyraźnie oddala nas od trzeciej ligi. Już w najbliższą środę Polonia wyjeżdża do Tarnobrzega na mecz z Siarką.


(Eli)
www.mkspolonia.pl