Przemyśl - nasze miasto całą dobę

Siarka w słabym stylu pokonuje Polonię

data dodania: 2011-04-17
aktualizacja: 2011-04-17 19:55:35
Piłkarze Siarki Tarnobrzeg wygrali 1:0 z Polonią Przemyśl w meczu 20. kolejki rozgrywek III ligi grupy lubelsko-podkarpackiej.


Sobotnim meczem podopieczni trenera Mażysza mieli zmazać plamę sprzed tygodnia, kiedy to z wyjazdowego spotkania z najsłabszą w lidze Stalą Poniatowa przywieźli zaledwie 1 punkt. Sztuka ta udała im się po części, tym razem Siarkowcy ugrali 3 punkty, jednak styl, w jakim odnieśli zwycięstwo pozostawia wiele do życzenia.

Przez pierwsze 45 min. gra toczyła się głównie w środku boiska, a nieliczne próby ataków Siarkowców kończyły się przed linią pola karnego, skutecznie rozbijane przez obronę Polonistów. Sytuacja tym bardziej kuriozalna, iż goście broniący się przed spadkiem do IV ligi grali w osłabionym i mocno odmłodzonym składem.

- Przed meczem miałem problemy kadrowe, za kartki pauzowali Marek Gwóźdź i Waldemar Jaro, dwóch podstawowych zawodników, którzy kreują grę zespołu, pierwszą połowę zaczęliśmy pięcioma młodzieżowcami, mecz zakończyliśmy sześcioma – tłumaczył podczas pomeczowej konferencji trener gości, Krzysztof Stefanowski.

– Z Polonią zawsze ciężko nam się grało,dlatego bałem się tego meczu, choć graliśmy w przewadze, widziałem mecz Polonii z Nową Sarzyną, widać było, że zespół gra ambitnie - dodał trener Mażysz.

Druga połowa rozpoczęła się obiecująco, w 49 min. po podaniu Walata, Kwieciński umieścił piłkę w bramce. Można powiedzieć, że padł gol przypadkowy, ponieważ z przebiegu spotkania nic nie wskazywało na to, że to Siarka strzeli bramkę. Niestety, prowadzenie nie wpłynęło pozytywnie na styl gry podopiecznych trenera Mażysza, nie pomogła również gra w przewadze, którą tarnobrzeżanie uzyskali w 60 min. meczu, po faulu Wasyla Wasyliwa na biegnącym bez piłki Kwiecińskim. Ostatecznie mecz zakończył się skromnym, choć na wagę 3 punktów zwycięstwem tarnobrzeskich piłkarzy.

- Nie da się grać na stojąco, dlatego nie wyglądało to dziś najlepiej. Chwale chłopaków za to, że zdobyli 3 punkty, ale powtarzam, że zespół nie jest od walenia piłek w przód. Za daleko staliśmy od siebie, w naszych szeregach był chaos, zawodnik musi biegać i walczyć i pokazywać się. Cieszy wygrana, aledo idealnej gry jeszcze dużo brakuje – podsumował trener Mażysz.

- Chłopcy do końca ambitnie walczyli, nie mogę im odmówić serca, widać było jeszcze brak umiejętności gry na dużym boisku, Siarka to wykorzystała i spokojnie dowiozła prowadzenie do końca – dodał trener Stefanowski.


www.nadwisla24.pl