Przemyśl - nasze miasto całą dobę

Zwycięstwo po kapitalnym meczu

data dodania: 2008-04-05
aktualizacja: 2008-04-05 19:34:30
W dzisiejszym meczu z Unią Nowa Sarzyna drużynę Polonii poprowadził Ryszard Federkiewicz, który w czwartek zastąpił na tym stanowisku Pawła Strzeleckiego (złożył rezygnację). Od razu trzeba zaznaczyć, że zmiana ta bardzo korzystnie wpłynęła na postawę polonistów. Zespół pod wodzą nowego szkoleniowca rozegrał kapitalne zawody, zwłaszcza w pierwszej połowie, kiedy to prowadził grę i był stroną dominującą.


Polonia Przemyśl - Unia Nowa Sarzyna     2 : 0 (1:0)

Bramki:
1:0 - Paweł Załoga - 32'
2:0 - Grzegorz Kubas - 79'

Polonia:
Szramowiat - Rogowski, Załoga, Jabłoński, Strzałkowski - Gwóźdź, Szczygieł, Kot - ż (70' Hajduk), Kubas - Chlastawa (ż), Quaye (89' Marszałek).

Unia: Zastawny - Klimek ( 75' Konopelski), Gaca, Bartnik, Telka - Mierzwa ( 82' Gnatek), Szafran, Wtorek (ż) , Radawiec (60' Cebula), Gap (60' Juda), Bednarz.

Sędziował: Dawid Wierdak - Krosno.

 

Od pierwszego gwizdka sędziego z Krosna Polonia zaatakowała. Na bramkę gości kolejno strzelali, Artur Strzałkowski (dwukrotnie), Paweł Załoga, Lee Quaye, po chwili zespół nasz wykonywał trzy razy pod rząd rzuty rożne. Później szczęścia w strzałach próbowali, Marek Gwóźdź (17') - minimalnie obok słupka i Andrzej Kot (22') - niewiele nad poprzeczką. Polonia atakowała a gościebyli bardzo bliscy objęcia prowadzenia. W 30 min na naszą bramkę mocno uderzył Daniel Radawiec, Maciek Szramowiat sparował piłkę a dobitka Piotra Gapa z 6m powędrowała nad poprzeczkę. Niewykorzystana sytuacja od razu się zemściła. Rzut rożny wykonywał Andrzej Kot. W polu karnym piłkę dopadł Paweł Załoga i płaskim strzałem pokonał Zastawnego. Minutę później mogło być dwa zero. Do podania z głębi pola dochodzi Lee Quaye, lecz jego strzał o centymetry przechodzi nad bramką gości.

W drugiej części, goście postanowili wyrównać straty. Przeszli do zdecydowanych ataków. Polonia zaś nastawiła się na kontrataki. W 49 min Paweł Chlastawa mógł podwyższyć wynik w zamieszaniu podbramkowym. Skończyło się tylko na rogu. W 52 min Andrzej Kot z dystansu uderzył obok Spojenia. Goście zagrzewani przez trenera Piotra Brzezińskiego ciągle atakowali. Dobrze grająca defensywa polonistów nie dała się jednak pokonać. W 79 minucie było po meczu. Do dobrego podania Lee Quaye wystartował Grzegorz Kubas, minął bramkarza i posłał piłkę do pustej bramki. Goście chociażatakowali w dalszym ciągu tak na prawdę nie wierzyli już w zmianę wyniku a zespół Polonii spokojnie rozgrywając piłkę dowiózł pewne zwycięstwo do końca meczu. Pewne fragmenty lepszej gry Barcelonki było już widać w Krośnie. Dzisiaj była to Polonia jak za dawnych dobrych lat.

Walczymy dalej! W sobotę o 16 gramy w Mielcu ze Stalą.


(Eli)
www.mkspolonia.pl