W mieście działało 40 polskich towarzystw kulturalno-oświatowych, 15 ukraińskich i 16 żydowskich. W tym wielonarodowym galicyjskim tyglu wszystkie narodowości żyły w zgodnej koegzystencji. Konflikty między krajami zaborczymi zrodziły nadzieje w Polakach na odbudowę polskiej państwowości zwłaszcza, że sprawa polska została przedstawiona na forum międzynarodowym. Polacy liczyli na odbudowę państwa polskiego przy pomocy Austro-Węgier. Podobne nadzieje mieli Ukraińcy.
Oba narody w ślad za działaniami politycznymi podjęły przygotowania do powołania organizacji o charakterze militarnym. Ze strony polskiej powstały: Legiony Polskie, Polskie Drużyny Strzeleckie, Drużyny Bartoszowe oraz tzw. Legion Wschodni. W ślad za Polakami podobne organizacje powołali Ukraińcy. Były nimi oddziały o nazwie "Sicz” i "Sokił”. Rozpoczęto również tworzenie legionu o nazwie Ukraińskich Strzelców Siczowych.
Początkowo tworzenie Legionów Polskich i Ukraińskich nie rzutowało na wzajemne relacje narodowościowe. Dopiero przyznanie Ukraińskiej Republice Ludowej, w wyniku podpisanego pokoju w Brześciu, Ziemi Chełmskiej i części Podlasia wywołało oburzenie polskiego społeczeństwa. Duchowieństwo greckokatolickie poparło traktat brzeski i nawoływało wiernych do wypełnienia obowiązku wobec zmartwychwstałej ukraińskiej ojczyzny. Dążyli oni tym samym do wybuchu powstania i przyłączenia Galicji Wschodniej, a więc i Przemyśla do Ukraińskiej Republiki Ludowej. W odpowiedzi Polacy na czele z Bp. J.S. Pelczarem, który w sali ,,Sokoła” wygłosił przemówienie, zorganizowali strajk powszechny.
Rozwój wydarzeń w październiku 1918r. następuje bardzo szybko. Upada monarchia Austro-Węgierska w związku z czym powstają nowe państwa: Węgry, Czechosłowacja, Królestwo Serbów, Chorwatów i Słoweńców. 28 października powstaje w Krakowie ,,Polska Komisja Likwidacyjna”, która miała przejąć władzę w Galicji Wschodniej i na terenie odradzającego się Państwa Polskiego.
Austriackie MinisterstwoWojny mianowało komendantem Przemyśla gen. St. Puchalskiego, który miał przejąć obowiązki w dniu 1 listopada 1918r. Ukraińcy w obawie, że Puchalski poprze dążenia Polaków do przejęcia władzy w mieście, zorganizowali oddziały militarne złożone z byłych żołnierzy ukraińskich służących w CK Armii. Ich zamiarem było przejęcie siłą miasta. Polacy nie pozostali w tyle i również poczynili przygotowania do ewentualnych starć zbrojnych. Przypomnijmy, że w wielu jednostkach jeszcze za istnienia monarchii działała w sposób tajny Polska Organizacja Wojskowa (POW).
Mianowanie Polaka na komendanta Przemyśla skomplikowało Ukraińcom plany swobodnego opanowania miasta. Obawiano się, że gen. Puchalski rozbroi oddziały w których była przewaga żołnierzy i oficerów ukraińskich. Ukraińcy mieli w określonym czasie na polecenie kierownictwa politycznego opanować miasto i jego obiekty. Aby zapobiec rozbrojeniu ukraińscy żołnierze i oficerowie podnieśli bunt w batalionie stacjonującym w Żurawicy. Gen. Puchalski skierował tam ukraińskichprzywódców politycznych, którzy przekonali batalion o bezcelowości takich działań. Dodatkowym elementem była groźba siłowego stłumienia buntu.
W tym czasie do Przemyśla i Jarosławia kierowali się kurierzy ze Lwowa z tajnymi rozkazami ukraińskich władz politycznych odnośnie opanowania miasta i okolicy. Z niewiadomych przyczyn kurierzy nie dotarli do celu. Mniej więcej w tym samym czasie do Przemyśla dotarł pociąg ze Lwowa z informacjami o zajęciu przez Ukraińców miasta i toczących się walkach.
Wiadomość spowodowała, że dowódcy komórek POW przystąpili do działania. Rozpoczęło się przejmowanie miasta. Działaniom POW towarzyszył entuzjazm ludności cywilnej i młodzieży. W pierwszej kolejności został opanowany dworzec kolejowy i jego magazyny, a następnie poczta główna. Polacy pod dowództwem por. Huragana-Bębna przejęli koszary 18 pułku na Bakończycach, a oddziały pod dowództwem por. Auera i Doskowskiego koszary 45 pułku na Zasaniu. Żołnierze stacjonujący w koszarach opuścili je dobrowolnie, udając się dodomów lub jeśli byli Polakami zasilali szeregi wyzwolicieli. Zrywali oznaki austriackiej służby a wpinali polskie orzełki. Nie obeszło się jednak bez przypadków grabieży koszar i magazynów.
Pierwszy opór napotkali Polacy w koszarach przy ul. Smolki. Jednak po krótkiej wymianie ognia Ukraińcy wycofali się w kierunku koszar w Pikulicach. Po południu 31 października Przemyśl był w rękach polskich. Do miasta przybyli przedstawiciele Polskiej Komisji Likwidacyjnej jadący do Lwowa. Powołano Komisję Rządzącą w składzie: 4 Polaków i 4 Ukraińców. Stronę polską reprezentowali: F. Przyjemski, H. Liberman, L. Tarnawski, W. Błażkowski. Stronę ukraińską reprezentowali: S. Zahajkiewicz, I. Żołnir, A. Aliśkiewicz, M. Demczuk.
Do pilnowania porządku powołano polsko – ukraińską milicję.
Jednak 3 listopada Ukraińcy potajemnie zorganizowali we wsiach Nehrybka, Medyka, Pikulice, Sielec oddziały strzelców siczowych i milicji, w celu ataku na miasto z zamiarem jego odbicia. Atak przeprowadzono siłami ok. 300strzelców. Dzień później prawobrzeżny Przemyśl został zajęty, a na zamku zaczęła powiewać niebiesko-żółta flaga Ukrainy. Do niewoli dostał się gen. Puchalski oraz płk W. Sikorski wraz z kilkoma oficerami sztabowymi. Nocny atak Ukraińców był zaskoczeniem dla polskich żołnierzy, ponieważ sytuacja w mieście wydawała się stabilna.
Należy zaznaczyć, że prawobrzeżna część miasta posiadała niewiele posterunków. Głównie były to kilku osobowe patrole na ulicach oraz wartownicy w rejonie koszar, urzędów i magazynów. Pozostali żołnierze i ochotnicy przebywali w domach. Po ukraińskim ataku, pod osłoną nocy przedostali się oni na Zasanie, gdzie ponownie wstąpili w szeregi walczących. Straty w tych dniach to jeden zabity żołnierz polski i 4 strzelców ukraińskich.
4 listopada w godzinach popołudniowych Ukraińcy podjęli próbę opanowania Zasania. Natarcie załamało się, a płk W. Sikorski uciekł z niewoli. Tym razem polscy żołnierze nie dali się zaskoczyć. Pamiętając co stało się z prawobrzeżną częścią miasta,wzmocniono posterunki na linii Sanu. Gdy tylko pierwsi strzelcy ukraińscy pokazali się nad brzegiem rzeki, odezwały się karabiny maszynowe strzegące mostów, zmuszając atakujących do odwrotu. Po nieudanym ataku Ukraińcy na czele z Zahajkiewiczem i adiutantem wziętego do niewoli gen. Stachiewicza, przekazali stronie polskiej ultimatum wzywające do niezwłocznego poddania Zasania oraz okolicznych gmin stronie ukraińskiej. Spotkało się to z odmową.
W tym czasie do koszar 45 pułku napływali liczni ochotnicy gotowi bronić miasta. Nie bez znaczenia pozostawał fakt, że węzeł kolejowy w Żurawicy pozostał w polskich rękach. Natomiast strona ukraińska nie mogła liczyć na pomoc ze Lwowa z uwagi na trwające tam walki.
W tym samym dniu w godzinach nocnych został podpisany rozejm miedzy walczącymi stronami. San stał się linią demarkacyjną. Po zaprzestaniu walk nastąpiła wymiana jeńców, w tym gen. Puchalskiego. Obie strony nie przestrzegały rozejmu. Okoliczne wsie patrolowały i polska i ukraińska milicja. W mieście otwarto kładkę dla ludności cywilnej, a placówki broniące mostów ostrzeliwały się wzajemnie. W prawobrzeżnej stronie miasta powstały Ukraińska Rada Narodowa i Żydowska Rada Ludowa, która powołała do życia milicję żydowską. Zachowywała ona pozory neutralności, jednak popierała stronę ukraińską, a później walczyła zbrojnie po ich stronie. Polską społeczność reprezentowała Polska Rada Narodowa oraz POW.
9 listopada został skierowany z Krakowa pociąg pancerny oraz pociąg z polskimi oddziałami, którymi dowodził mjr. Stachiewicz. 11 Listopada 1918 mjr Stachiewicz dowodząc siłą ok. 1367 polskich żołnierzy i oficerów wysłał do strony ukraińskiej ultimatum, domagając się złożenia broni. Ultimatum zostało odrzucone.
O godz. 12 nastąpił szturm pociągu pancernego na most kolejowy oraz atak oddziałów polskich przy jednoczesnym ostrzale artyleryjskim ze stanowisk na Winnej Góry. Załoga przybyłego pociągu pancernego, nie zorientowana w sytuacji, wjechała niespodziewanie na most i zaatakowała jegoobsadę oraz dworzec. Nie wykorzystano jednak sytuacji do utworzenia przyczółka dla mającego nastąpić następnego dnia natarcia.
Zatrzymajmy się na moment i przyjrzyjmy się wyposażeniu Polaków. 8 dział artyleryjskich usytuowanych na Winnej Górze, 12 karabinów maszynowych oraz wspomniany pociąg pancerny uzbrojony w 2 działka piechoty i 4 KM. Strona ukraińska posiadał 14 KM, ale nie posiadała artylerii.
Główne polskie uderzenie miało iść w kierunku mostu kolejowego i dworca. Drugi kierunek natarcia to most drogowy i Rynek. Trzeci to natarcie kawalerii na tyły oddziałów ukraińskich. Polacy mieli forsować San na wysokości Prałkowiec i Buszkowic, by uderzyć w kierunku centrum miasta. W koszarach na Zasaniu pozostał odwód liczący ok. 150 ochotników, którzy mieli wspierać zagrożone odcinki.
Atak rozpoczął się o 12:15. Ukraińcy wypuścili naprzeciw pancernemu pociągowi dwie lokomotywy. Jednak obie maszyny nie trafiły celu. Natarcie w kierunku centrum nie sprawiało większego kłopotu wyszkolonymoficerom Legionów. Zatrzymało się dopiero w rejonie ul. Smolki i Grottgera, gdzie ukraińscy strzelcy zawzięcie bronili koszar i magazynów. Dopiero wprowadzenie do walk działek i granatów pozwoliło pokonać opór.
O godz. 14 oddziały polskie przekroczyły linie Sanu na całym odcinku natarcia i przystąpiły do walk o centrum miasta. Walki o miasto zakończyły się o godz. 20, po całkowitym przełamaniem obrony. Zupełne opanowanie miasta wraz z jego peryferiami nastąpiło 12 listopada. Straty Polskie w czasie walk od 4 – 12 listopada wynosiły 26 zabitych i ok. 30 rannych, do niewoli wzięto ok. 300 żołnierzy ukraińskich. Po zajęciu miasta w dniu 12 listopada utworzono Przemyski Okręg Wojskowy na czele którego stanął Michał Tokarzewski.
Walki o Przemyśl były jednymi z pierwszych jakie stoczył żołnierz polski o Wolną i Niepodległą Polskę. Udział milicji żydowskiej w walkach po stronie ukraińskiej zaowocował niechęcią społeczności Przemyśla do tej ludności. Masowo rabowano żydowskie sklepy, a sama gmina żydowska został ukarana wysokąkontrybucją. Politycznych przywódców ukraińskich internowano w obozach w Krakowie.
W walkach o miasto niemały wkład miała młodzież przemyskich gimnazjów, a wielu z nich oddało młode życie za wolne miasto. Dziś ich chwałę i bohaterstwo czci i upamiętnia "Pomnik Orląt Przemyskich”.